Wiele zależy od wieku , relacji jaką ma (bądź nie)  z partnerem, umiejscowieniem nowotworu,  rodzajem leczenia. Kobiety  po leczeniu raka piersi często mierzą się z kryzysem wizerunku siebie i swojej kobiecości.  Syrenki, motylki czyli dziewczyny  z doświadczeniem onko-ginekologicznym,  oprócz rozkmin na temat swojej kobiecości w zakresie fizjologii, często zderzają się ze skutkami leczenia (operacja radykalna, radioterapia etc)  i ich seksualność staje pod znakiem zapytania, nie tylko z czysto psychologicznych, ale także  fizycznych powodów.
Niewiele z nas ma siłę, pomysł, determinację aby wrócić do pełnej sprawności w tym zakresie. Radość z seksu – pozostaje pustym hasłem. Co jeszcze trudniejsze: nie bardzo jest z kim o tym porozmawiać.
Od wielu lekarzy usłyszałyśmy „Niech się pani cieszy, że pani żyje”,  od zdrowych koleżanek speszone  milczenie, od onko-sióstr często wyłącznie wspólnie narzekanie, a od partnerów- często nic bo z tysiąca różnych powodów boją się/nie chcą poruszać tego tematu, godząc się na przymusowy celibat. Białe małżeństwo nie jest jednak tak romantyczne jak  się czasem wydaje, a platoniczna miłość – nie wszystkim wystarcza.
Tym bardziej chapeau bas! dla Fundacji Rak’n’Roll. Wygraj życie!, która  realizując misję  celebracji życia w każdej jego – również onko – odsłonie,  wzięła się za rogi z tym tematem.
Rogi można uznać za diabelskie, bo  KancerSutra  nie jest grzecznym spotkankiem przy kawie, i wymianą poglądów wśród chichotów i westchnień.
Jest pracą na żywym organizmie, pracą głęboką psychologicznie i terapeutycznie – choć nie jest  treningiem terapeutycznym sensu stricte.
Pod okiem i w czułych, opiekuńczych ramionach profesjonalistki: Alicji Długołęckiej, przy  logistycznym ale też ciepłym zaopiekowaniu przez koordynatorkę Wiolę Liberadzką – co roku kilkanaście kobiet odnajduje siebie i swoją kobiecość, seksualność i witalność.
Następuje autentyczna głęboka przemiana, na którą chyba żadna z nas nie była w pełni gotowa zgłaszając się na warsztaty o  nieznanym nam scenariuszu i niejasnym przesłaniu.
Kobiece kręgi i insze wspólnoty, u niektórych z nas budzą sceptycyzm, bo i różne mamy doświadczenia z kobiecymi relacjami.
Która miała pójść na terapię – już poszła, a te, które dotąd się nie zdecydowały, raczej nie pojechałyby na terapeutyczne warsztaty w grupie.
A jednak wszystkie się tam spotkałyśmy, poznałyśmy i przeszłyśmy wspólnie tą mistyczną niemal, ale też frywolną, radosną (choć pełną łez i wzruszeń) podróż.
Wyszłyśmy na drugi brzeg jakby pełniejsze, i z tego drugiego brzegu właśnie Cię wołamy:
Kimkolwiek jesteś, cokolwiek przeżyłaś, jakiekolwiek są Twoje doświadczenia,  „rokowania”, diagnoza…
Chodź z nami!

Najpierw we Wrocławiu w najpiękniejszym majowym rozkwicie, a potem u progu jesieni w Oczyszczalni pod Warszawą – uczestniczyłam w warsztatach KancerSutra, organizowanych przez Fundację Rak’n’Roll.
To było absolutnie niepowtarzalne i wyjątkowe doświadczenie.
A wiem co mówię bo wyjeżdżam często i na onko-warsztatach bywałam przeróżnych, ale zawsze w doborowym towarzystwie i zawsze w z dużą radością!
KancerSutra jest INNA…
Już sama nazwa wskazuje, że „będzie grubo”
A jednak…

KancerSutra nie jest o seksie.
Nie jest o „kobiecej urodzie”
Nawet nie jest o zdrowiu czy chorobie, choć „kancer” w tytule nie pozostawia wątpliwości, że zanurzamy się w onko-tematy.
Kancersutra nie jest o technikach seksualnych, nie jest o tym jak zrobić sobie dobrze, czy też jak zrobić się na bóstwo ani jak tuszować blizny, aby nie raziły oczu naszych partnerów i naszych własnych.
Nie jest o ukrywaniu choroby czy pudrowaniu niedoskonałości.
Nie jest o żadnym z tych tematów chociaż poruszamy je wszystkie podczas warsztatów.
A o czym zatem jest KancerSutra?

O KOBIECOŚCI w każdym z jej wymiarów – fizycznym, mentalnym, fizjologicznym, emocjonalnym, relacyjnym. O kobiecych tęsknotach, pragnieniach i lękach.
O kobiecych brakach i nadmiarach. Oczekiwaniach świata wobec kobiet i kobiet wobec świata i siebie samych. Poruszamy bardzo seriozne , wręcz prozaiczne tematy a mimo to …
Na warsztatach dzieje się MAGIA.
To magia świec, uroczyska, wody zamieszkanej przez  złote rybki. Magia babiego lata, kolorów jesieni, płomienia w kominku i kotów wylegujących się nonszalancko na fotelach w kobiecym kręgu.
To magia scenerii planu zdjęciowego w oprawie bluszczu i traw, ale też ta głębsza: magia tworzących się więzi. Magia słów, które mogą wszystko, a tu na warsztatach budują i łączą.
KancerSutra to lekcja INTYMNOŚCI i jej łagodnego, pełnego ufności poszerzania – bez brutalnego przekraczania siebie. Każda z nas doświadczyła w chorobie, przekraczania granic prywatności, zmedykalizowanego odzierania z godności. KancerSutra przywraca szacunek, jednocześnie ucząc, że intymność może być  niezależna od ilości ubrań, które mamy (lub nie) na sobie, a bardzo zależna od tego KTO i JAK na nas patrzy.
I See You, jak śpiewa Leona Lewis w Avatarze…
Intymność ciała, dotyku, spojrzenia – wyrażającego zachwyt. Intymność obiektywu, który utrwala tę scenę, zamyka chwilę w pięknie obrazu.
Intymność rozmów do później nocy, na które nie pozwalasz sobie z nikim, nigdy…Dotyk kojący ciepły, ofiarujący i przyjmujący.
Ta intymność dotyczy naszego ciała ale też naszych przekonań.
Kiedy je zmieniamy, zmienia się nasze CIAŁO. Ono jest też przedmiotem obserwacji i rozmów. Jego blizny, niedoskonałości, nasze – związane z tym – obawy i emocje. Ciało uwolnione z ubrań równie mocno jak z kompleksów – rozkwita i pięknieje, jakiekolwiek by nie było.
To piękno  uchwyciły zdjęcia, nie tylko te niesione emocjami, pstrykane spontanicznie, amatorsko telefonami, które były pod ręką.
Ale były też FOTOGRAFIE inne, powstałe w namyśle, uważnie, wybranie spośród dziesiątek.
Migawka  zamykała się często, za nią, wprawione oko Czułej FotografkiTamary Pieńko, wydobywało to co najcenniejsze, najpiękniejsze, najgłębiej ukryte w każdej z nas. Te zdjęcia nie są tak po prostu piękne.
Choć są…

Są  tak pełne emocji, i tak bardzo intymne – nie tylko dlatego, że stawałyśmy przed obiektywem bez ubrań. Stawałyśmy przed obiektywem bez wstydu. Nagość okazywała się  naturalna, gdy za tło miała Naturę.
Naga skóra między drzewami, trzcinami, na kamieniu i na trawie – jest tam gdzie jej miejsce. Każda okazała się piękna, każda na swój sposób. Tamara jest piękną kobietą ale jest też piękną Duszą i jej piękno otulało nas i rezonowało z naszym własnym, wspólnie wydobywając na powierzchnię to co skrywa się zwykle pod  tkaninami i kolorami naszej garderoby.
Te fotografie, są jak  zatrzymane w czasie odbicie w Lustrze, w chwili gdy przemawia ono frazą z Królewny Śnieżki, za którą tęsknimy całe życie:
„Tyś najpiękniejsza na świecie!”
Ujrzenie siebie w tym lustrze, było jednym z największych odkryć tych warsztatów. Najbardziej spektakularnym. Ale były też mniejsze ODKRYCIA, zaczynające się od odkrycia ciała, ale też innych sekretów. Potem rozłożone na części pierwsze, rozbrojone z wybuchowej mocy, pełne zachwytu, zdumienia, zwerbalizowane. Rozbierałyśmy się z ubrań, a powstałe emocje ubierałyśmy w słowa – aby lepiej się nawzajem zrozumieć.  Bo grupa była równie ważna.
Grupa kobiet, dziewczyn, sióstr i przyjaciółek. SIOSTRZEŃSTWO, niespodziewane dla wielu z nas. Dla tych które mówią: „mam złe doświadczenia z kobietami, nie zaznałam poczucia solidarności, byłam krzywdzona”. Dla tych z nas, które utknęły w przekonaniu „kobiety są głupie, płytkie, i okrutne”.  Siostrzeństwo podobnych doświadczeń, strat, ale i odkrywanej na nowo dumy, radości, beztroski. Siostrzeństwo w swoim najsłodszym wydaniu, gdy wymieniasz się bielizną i chichoczesz jak nastolatka a cały świat wokół zamienia się w sweet pidżama party.

Aby było to możliwe potrzebne jest ZAUFANIE. Odnalazłyśmy je w sobie, choć jest to towar deficytowy w naszym społeczeństwie, przez co wiele z nas się  sparzyło i stało się nadmiernie ostrożnie. W atmosferze tak intymnego  SPOTKANIA zaufanie rozkwitło  jak egzotyczne kwiaty.  Było to możliwe dzięki Prowadzącej i naszej Mentorce: Alicji Długołęckiej,  która trzyma ramy i przestrzeń bezpieczną dla nas, pilnowała zasad i granic, jednocześnie pozostając w pełni autentyczną i naturalną, bez żadnego dystansu. Spotkanie było też możliwe dzięki organizatorkom i przedstawicielkom Fundacji. Cudne, ciepłe dziewczyny: Wiola Liberadzka i Agata vel KrysiaKryś zadbały o całą logistykę,  były z nami ciałem i duchem,  budowały przestrzeń, w której rozkwitała i niosła nas RADOŚĆ.
Dziewczęca beztroska, niesiona śmiechem, błyskiem w oczach, swobodą języka. Radość, która wraz z zaufaniem buduje AKCEPTACJĘ. Dla siebie samej, dla nas nawzajem,  dla tego co nas spotyka, czego doświadczamy, czego nie lubimy lub się boimy – a teraz zostało przytulone, objęte  naszą uważnością , miłością,  czułym spojrzeniem.
KancerSutra to bardzo, BARDZO intensywny czas, wypełniony do każdej minuty. Przemeblowanie głowy, przemeblowanie w szufladach (zwłaszcza z bielizną ) to przepyszne jedzenie, cudne, bardzo kobiece suveniry (kosmetyki i bielizna), i przepiękne miejsce jakim jest Oczyszczalnia.
Choć akurat każde spotkanie odbywa się gdzie indziej, a każda grupa wygeneruje własną energię, własną magię, własne wspomnienia.

KancerSutra to nowy początek – dla wielu z nas, a może wszystkich?…

**

Jeśli masz pytania na temat logistyki, zajrzyj na stronę Fundacji:
https://www.raknroll.pl/co-robimy/projekty/kancersutra/

KancerSutra odbywa się w dwóch częściach.
Część pierwsza – kilka razy w roku, w kilku miastach Polski. Warsztaty trwają 2 lub 3 dni (weekend) są bezpłatne, ewentualny nocleg i dojazd leży po stronie uczestniczek.
Część druga – raz w roku, skierowana dla chętnych absolwentek pierwszej edycji – odbywa się w wybranym przez Fundację miejscu, trwa prawie 4 dni (pt-pon), i poza kosztem dojazdu, jest całkowicie bezpłatna, wymagana jest jedynie kaucja podczas zapisów.

INFO ze strony  Fundacji Rak’n’Roll:
Idea warsztatów tak naprawdę rodzi się w trakcie ich przebiegu. To banał, ale jakże prawdziwy, że każda grupa jest niepowtarzalna, dlatego przebieg zajęć wynika z jej potrzeb i toku jaki im nadaje. Stajemy wspólnie po stronie życia ze świadomością, że tam gdzie próbował odezwać się Tanatos, Eros też chce zabrać głos. Seksualność traktujemy jako esencję życiowej energii, której warto się przyjrzeć, dotknąć i czerpać z niej siłę. Nie sprowadzamy jej jedynie do „penetracji waginalnej”(ale o tym też jest mowa – poświęcamy jej uwagę w kilku wymiarach: egzystencjalnym, cielesnym, miłosnym i społecznym. W każdym wymiarze przejawia się inaczej i może być pielęgnowana.

Do kogo warsztaty są adresowane?
Do wszystkich kobiet, które doświadczyły choroby nowotworowej.

Z jakimi problemami można przyjść na warsztat?
Można przyjść z ciekawości, chęci wymiany doświadczeń, uwrażliwienia i lepszego zrozumienia siebie i problemów.

Czego uczestniczki mogą się spodziewać na takich warsztatach?
Warsztaty polegają na spotkaniach grupy kobiet, które sobie ufają i są gotowe podjąć ryzyko pracy z seksualnością. Obejmują ćwiczenia edukacyjne, pracę z ciałem i wyobraźnią, otwartą dyskusję oraz dzielenie się doświadczeniem i refleksjami, „zadania domowe”- czyli wszystko, co pojawi się płynnie, bo taka jest właśnie kobieca seksualność.

Jaka tematyka będzie poruszana? Czego mogą się nauczyć?
Tematyka będzie dotyczyć kwestii związanych z: wewnętrznymi przekonaniami na temat seksualności, znaczącymi doświadczeniami i wnioskami z nich wypływającymi, poznawaniem swojej cielesności pod kątem czerpania zmysłowej przyjemności, szeroko pojętą edukacja seksualną, rozwijaniem wyobraźni i budowaniem relacji miłosnej. Proporcje są uzależnione od potrzeb grupy, ale ideą przewodnią jest koncentracja na tym, co jest wartościowe, przyjemne i seksualne.